środa, 11 stycznia 2017

[40]

~Część Druga - Black End~
 Właśnie się zaczyna...

Rozdział Czterdziesty

"Posłuchaj o tym, jak wszystko straciłam."


"Czas zawsze tak nieubłaganie biegnie... Ah, czasem już nawet nie pamiętamy co było parę miesięcy temu. Ja w kilka dni zapomniałam to kim byłam, bo się zagapiłam. Okazało się to naprawdę proste. Chodź, posłuchaj o tym, jak straciłam wszystko..." ~Aleksa 

*13 miesięcy po przyjeździe Debry*

                     Utkwiła swój wzrok w tańczących płomieniach kominka, nucąc cicho pod nosem jakąś piosenkę. Jej twarz była zarumieniona, a oczy spuchnięte od łez. Pociągnęła nosem, ocierając nadgarstkiem mokre od płaczu policzki.Przeglądała gruby zeszyt w ciemnej oprawie. 

-Nawet nie powiedziałam mu, że go kocham...- wyszeptała. 

                       Rzuciła zeszyt na biały puchaty dywan i podeszła do dużego okna w wschodniej części pokoju. Spoglądała na padający śnieg, szron malujący wzory na szybie oraz roniła gorzkie łzy. Dotknęła dłonią serca, wsłuchując się w jego przyspieszone bicie. Miała wrażenie, że zarz wyskoczy z jej piersi i wpadnie do kominka, spalając się doszczętnie. Po chwili pomyślała, że jest ono tak zimne, iż nawet płomień kominka nie może go spalić, a raczej prędzej owy płomień zagaśnie. 

-To nie było wcale tak dawno... Ja, on i kłamstwa... A teraz? Ja jestem w Londynie, a on... został w Paryżu...- spojrzała na zeszyt, leżący na skraju dywanu. Po chwili ktoś zapukał do drzwi.- Come on, please.* 
-Alex, are you okay?**- Zobaczyła Maxa wchodzące do pokoju.
-Yes of course. I just wished lucky someone with whom I am close. ***

*Dzień przyjazdu Debry*

-Ugh...

                     Aleksa zirytowana otworzyła oczy, ponieważ obudził ją dzwonek od drzwi. Z jękiem niezadowolenia przewróciła się na lewy bok, po czym zaczęła błądzić ręką po szafce w poszukiwaniu budzika, aby sprawdzić która godzina. Gdy go już znalazła, niezgrabnie podniosła oraz spojrzała na tarczę ze wskazówkami. "5:30... Niech tylko dorwę tego kretyna który dobija się do drzwi..." Sturlała się z z łóżka. Wydobyła z siebie markotne "Ała...". Usiadła na ziemi, opierając głowę o materac. Dzwonek stawał się coraz to bardziej natarczywy, przez co warknęła głośno, wstając z ziemi, po czym pomaszerowała na dół. Zła otworzyła drzwi. Źrenice jej się rozszerzyły.

-Debra?
-Aleksia!

                       Szczęśliwa Debra rzuciła jej się na szyję.  Dziewczyna spojrzała na rozradowaną bliźniaczkę i niepewnie ją objęła, wzdychając przy tym. Poklepała ją po plecak.  Deb po chwili puściła ją, aby czym prędzej wciągnąć za sobą walizki do salonu. Przybyła zadowolona padła na sofę, klepiąc miejsce obok siebie. Aleksa niepewnie usiadła obok niej.

-Ale się stęskniłam!
-Ta... Wcześnie wróciłaś.
-Tak, tak, wystąpiły pewne problemy no i tak oto, jestem tu! Tęskniłaś?
-Nie za bardzo.- opowiedziała wzdychając. - Jakie problemy?
-Mniejsza o nie! Później ci opowiem, a teraz... Mam dla ciebie bardzo ważne pytanie.
-No?

________________________

*Wejdź proszę.
**Aleksa, w porządku?
***Tak, oczywiście. Po prostu życzyłam szczęścia komuś z kim jestem blisko.
_________________________

Hej!
Przepraszam, że tak krótko ;-;
Postaram się, aby kolejny był dłuższy ;) 
Pozdrawiam!