Rozdział siódmy
Lysander daje ultimatum
|
-Przez twoje rozmowy z nauczycielem, roześmianego Alexy'ego, moją konsolę.. i to chyba tyle.- podsumował Armin oglądając książkę o fizyce kwantowej.- Po co w ogóle mamy uczyć się tych hieroglifów?
-Bo tak zadecydował Minister do Spraw Edukacji.
-Gdybym ja został takim ministrem...- powiedział Alexy przestawiając książki które układała Aleksa tak aby pasowały do siebie kolorystycznie- Zarządziłbym w każdej szkole kolorowe mundurki, zero fizyki i same fajne przedmioty. A ty?
-Hmm... W sumie to nie wiem... Chyba dałabym muzykę jako zajęcia nieobowiązkowe. Nie lubię jej.
-Nie idzie ci z niej za dobrze?
-No tak jakby...
-Ja wolę słuchać niż tworzyć.
-Z Kingdom Heart są fajne.- powiedział Armin kładąc książkę na regale.
-A właśnie! Powiesz mi dlaczego oni też tu siedzą?
Wskazała kciukiem na Lysandra i Kastiela. Czerwonowłosy bawił się telefonem, jednak nikt nie miał ochoty narażać się na jego krzyk, więc nie wiadomo było co dokładniej co robi w owej komórce. Za to Lysander ze spokojem czytał jakąś książkę, a co jakiś czas doznawał olśnienia i zaczynał coś pisać w notesie.
-Gbur jak zwykle pyskował, a albinos próbował go obronić i tez tu wylądował.- powiedzieli jednocześnie bliźniacy.
-Dobra, możemy wrócić do tematu muzyki...Kingdom Heart to ta gra gdzie jest Sora, postacie z Disney'a i tak dalej?
-Tak. Grałem gdy byłem dzieciakiem.
-A jakich zespołów słuchasz?- zapytał Alexy oglądając ułożenie książek po czym zaczął znowu je poprawiać.
-Ostatnio to żadnych... Nie lubię muzyki.- Lysander potajemnie uniósł wzrok znad książki.
-O nie!- Alexy mając w ręku ciężką encyklopedię (oczywiście fizyki, a jakże...) spojrzał na nią- Tak być nie może! Zaraz to naprawimy.- uśmiechnął się po czy wzbił rękę w górę, a ciężka encyklopedia przypadkiem wymsknęła się z jego dłoni i wylądowała na ławce Kastiela.
-Ja po ta książkę nie idę.- powiedziała zajmując się książkami. Po chwili na jej uszach wylądowały słuchawki.- Hę?- nagle poleciała z nich muzyka.
-Jak nie wysłuchasz tej piosenki to obrażę się na ciebie na wieki.
-Nie wytrzymasz tyle.
-Wytrzymam.
-Ehh... no dobrze.- wróciła do roboty.- Oooo... I really, really, really like you...- zaczęła cichutko nucić piosenkę która leciała w słuchawkach. I długo nie usiedziała na nuceniu. Zaczęła śpiewać.- O! I really, really like you!- zaczęła uderzać dłonią to w książkę to w stolik, wybijając przy tym rytm. Lysander nadal patrzył. "Jest szczęśliwa gdy śpiewa.... dlaczego więc mówi że tego nienawidzi?"- pomyślał Piosenka jednak się skończyła. Zdjęła słuchawki i oddała Alexy'emu. Nadal była delikatnie uśmiechnięta. .
-Te... a dlaczego są tu książki od muzyki?- spytał Armin
-Pewnie ktoś podrzucił.
-Mogę zanieść. A wy ułóżcie resztę.- Aleksa zgarnęła książki o których mówił Armin
-Dasz radę sama, czy mam ci pomóc?
-Dam radę.- wyszła z klasy
-Zauważyłeś coś?- spytał Kas Lysandra
-Eh... serio chcesz to zrobić?
-Tak...- nadal patrzył na telefon- ...to chyba już ustaliliśmy.
-Armin i Alexy. Jeśli będzie z nimi w bliskich kontaktach to w żaden sposób nie będzie można jej złamać.
-Bingo. Więc leć do niej i zrób coś z tym.
-... Jak ja ciebie teraz nie rozumiem.- skierował się w kierunku wyjścia. Westchnął głęboko. Nie chciał jej robić krzywdy... Ale był między młotem a kowadłem. Mając wybór ona albo Kastiel, wolał starego przyjaciela niż dziewczynę którą zna od kilku godzin. Ustał w przejściu klasy. Zobaczyła Aleksę stojącą przy fortepianie. Szybko cofnął się. Wyszła z klasy, a chłopak szybko schował się za drzwiami. Rozejrzała się. Myśląc że nikogo nie ma, wróciła do klasy.
-Tylko troszkę... nie zaszkodzi przecież, prawda? On grał przecież na gitarze...
Usiadła przy fortepianie. Dotknęła klawisza i delikatnie go wcisnęła. Przejechała po wszystkich. Strzeliła palcami i zaczęła grać.
Odchodzisz,
ledwie oddycham,
tak, jakbym leżała na podłodze.
Zabierz moje serce.
Skoro odchodzisz,
nie potrzebuję go już więcej.
Jesień przyniosła deszcz,
lecz ja ciągle widzę Twoją twarz.
I nie mogę umknąć przeszłości.
Wkrada się do wewnątrz,
przypominając mi, że ja
nigdy nie będę mogła sprowadzić Cię z powrotem.
Gdy skończyła uśmiechnęła się smutno. "Teraz, albo nigdy"- pomyślał Lysander. Uśmiechnął się zalotnie oraz zaklaskał. Dziewczyna aż podskoczyła. Spojrzała na chłopaka. Podszedł do niej i oparł się o fortepian.
-A więc nie tylko pięknie śpiewasz, ale i grasz...
-Słyszałeś...
-Oczywiście. Ale nie po to tu przyszedłem.
-A po co?
-Bo wiesz...- wpletł palce w jej włosy- Mogę być dla ciebie albo bardzo miły... albo bardzo zły.- złapał ją za szyję z tym samym uwodzicielskim uśmiechem. Przestraszyła się, mimo że nie dusił jej tylko puki co trzymał jej szyję.Nie okazała tego jednak.
-Puszczaj mnie...
-Sprawa jest prosta..- delikatnie zacisnął palce na jej szyi.- Jesteś tu tylko i wyłącznie dla mnie. Z nikim innym nie rozmawiaj, ani nie przebywaj.
-Co..?- powiedziała łapiąc go za nadgarstek i próbując odsunąć jego dłoń
-Rozumiesz? Przecież nie chcemy by tak śliczniej dziewczynie stało się coś złego...- tym razem mocno ścisnął, tak iż ta zaczęła się dusić
-Tak...- powiedziała głucho czując że nie może oddychać. Chłopak uśmiechnął się szerzej. Puścił ją. Szatynka zaczęła łapać nierówne oddechy, byleby złapać powietrze. Delikatnie pogładził jej włosy.
-Grzeczna dziewczynka...
-Po co to robisz?
-Hm... dobre pytanie.- zadzwonił dzwonek- Muszę już wracać do domu... Żegnaj. Chyba że chcesz iść ze mną.
-Po moim trupie.- warknęła
-Spokojnie... Jak będziesz zbyt szarżować to będę musiał cię zatrzymać. -Wyszedł z klasy. Odetchnął cicho. - Co ja najlepszego robię...
-Samo ci to przyszło?- spytał Kas oparty o ścianę nieopodal.
-O dziwo tak... jakbym dokładnie wiedział co robić.
-Być może to twoja ukryta natura. Chodź, zanim zobaczy.
________________________________________
Hej~!
Oto dodaję wam rozdział.
Kolejny dam zgodnie z umową w sobotę.
Oczywiście jest już gotowy...
No gdyby nie mój brat to pewnie bym do rana pisała xD
Ogólnie niedawno miałam testy próbne...
Wierzcie mi lub nie, ale prawdopodobnie zaliczyłam ta przeklętą historię i wiedzę o społeczeństwie.
A więc, prawdopodobnie rozdziały nadal będą się pojawiać regularnie.
A jak wam mija szkoła?
Z boku... no znowu Lysander.
Misty Blue
1! Zabieram się do czytania :3
OdpowiedzUsuńHaha xD
UsuńGratuluję pierwszego miejsca xD
Tak bardzo po czasie komentuje! Nieźle ;3 nie spodziewałam się tego po Lysiu... serio było to niezwykła odmiana :3
Usuń;3; nie mam weny na komentarz, dłuższy zostawię pod następnym rozdziałem ;)
O kurde. No takiego Lyśka to ja bym się w życiu nie spodziewała. Jak ja kocham to opowiadanie. Takie inne. Było kilka literówek, ale to nie zmienia faktu, że nie mogę wyjść ze zdziwienia. Po prostu mam wytrzeszcz na pięć złotych. Świetny rozdział.
OdpowiedzUsuńGratuluję zaliczenia. Ja teraz się morduję z biologią. Wirusy, bakterie i botanika. Żyć nie umierać.
Także pozdrawiam i czekam niecierpliwie do soboty. :D
Dopiero się rozkręcam xD
UsuńCiesze się że ci się podobało ^^
Biologia, no ja odjechałam do cztery i chyba dalej nie pojadę xD
Dziękuję za miły komentarz ^^
Również pozdrawiam!
Świetne opowiadanie :D . Szczerze to rozsmieszyl mnie Lysander hahah ;D taki zły trochę śmiesznie to wyglądało kiedy sobie wyobrażałam Lysia takiego grrr zlegooo :P . Weny życzę @ :D
OdpowiedzUsuń