Rozdział dziewiąty
Debra stworzyła mur.
|
Był piękny środowy dzień... ale nie dla Alexy. Ten dla niej od początku był zły. Zgubiła telefon, zaspała, nie mogła znaleźć swoich butów w szatni, spóźniła się... można powiedzieć że tym razem szczęście nie szło w parze z tym jakże pięknym i ciepłym dniem.
-Nic od ciebie nie dostałam. Musiało ci się zdawać.- powiedział patrząc na szarooką.
-To nie jest śmieszne!- powiedziała oburzona
-Oczywiście. Wiesz ile informacji o tobie było w tym zgłoszeniu?
-Wiem bo sama go uzupełniałam!- powiedziała już nieźle zirytowana
-Nieodpowiedzialne jest gubić tego typu dokumenty. Jeśli się nie znajdzie będziesz musiała bawić się spora ilością papierów aby pozostać w tej szkole.
-.. Ja...
-Eh. Idź powiedź Natanielowi że nie masz go. I tyle.
-...- spojrzała na nią krzywo i wyszła z klasy -Na pewno go jej dałam...
-Wczoraj mi uciekłaś, trym razem ci się to nie uda!- Rozalia stanęła przed dziewczyną, jakby dosłownie właśnie wyrosła spod ziemi. Szatynka głośno przełknęła ślinę.
-Czego chcesz?
-Pogadać.
-O czym? Mam parę spraw do załatwienia.
-Jakich?
-Nie powinno cię to obchodzić.- powiedziała chłodno i ruszyła holem w poszukiwaniu pokoju gospodarzy.
-No, a może mogę ci jakoś pomóc?
-...- stanęła zrezygnowana.- Gdzie jest pokój gospodarzy?
-Chodź za mną!- złapała ją za rękę i zaciągnęła pod drzwi na drugim końcu korytarza. Aleksa zauważywszy tabliczkę z napisem pokój gospodarzy po prstu otworzyła drzwi i weszła do srodka.
-Panie gospodarz, jest problem.
-Po pierwsze pukaj, po drugie..
-Dobra, dobra! Rozumiem. Przejdźmy może do problemu. Jestem pewna że dałam papiery Melanii, ale ona mówi że tego nie zrobiłam.
-Czyli jednak tego nie zrobiłaś.
-A dlaczego od razu to ona ma mieć rację?
-Bo ona nigdy nie kłamie.
-A ja niby...- wybuchła niekontrolowanym śmiechem. Spojrzał na nią katem oka. - Ja nie mogę... ty serio myślisz że... haha! - uśmiechnęła się podłamana.- Że niby Debra, hmm? Słuchaj, nie mam zamiaru cie przyciskać do biurka, uwodzić, bawić się i kłamać. Przysięgam że dawałam tamtej niebieskookiej te papiery.
-Nadal nie mam pewności. Spytam ją potem. A ty, lepiej znajdź te papiery...
-...
Podeszła i z całej siły uderzyła go w twarz z przysłowionego liścia. Spojrzał na nią zaskoczony. Dotknął dłonią policzka na którym obecnie widniał ślad dłoni Aleksy.
-Wiem co Debra ci zrobiła. Wiem że jej nie cierpisz i za mną też nie przepadasz. Ale na miłość boską, oddałam te dokumenty Melanii. Po co miałabym robić sobie samej trudności? - zagryzła wargę.- Wybacz, poniosło mnie.
Wyszła z pokoju gospodarzy. Rozalia tam na nią czekała. Aleksa spojrzała na jej twarz. Jej wieczny uśmiech ja zastanawiał. Próbowała rozgryźć co w tej głowie o białych włosach się kręci... ale nie za bardzo jej to wychodziło. Zawinęła kosmyk włosów za lewe ucho. Wygięła usta jak to miała w zwyczaju.
-Roza!- nagle przybiegła do niej zdyszana Sucrette- Musisz mi w czymś pomóc!
-Dobrze, potem pogadamy Al!- powiedziała złotooka idąc z Su gdzieś na dziedziniec.
-Al?- uniosła jedną brew ku górze- ,Czy wszyscy którzy mają białe włosy muszą mieć coś z głową?
W zaistniałej, dość trudnej sytuacji, postanowiła się zgłosić do osoby z którą jako jedyną mogła pogadać. Do Maxa. Poprawiła plecak na ramieniu i zaczęła spacerować zatłoczonym holem, w poszukiwaniu złotej czupryny Maksymiliana. A w tym gąszczu kolorowych włsoów, nei bło to aż takie łatwe.
-Fioletowe, zielone, białe, czarne, brązowe, niebieskie, czarne, złote.... Jeszcze tylko różowych kudłów tu brak.
-Wybacz, niestety to nie możliwe.
Dokładnie poznała głos brata. Zaczęła iść w kierunku klasy 35, przy której stał blondyn. Uśmiechał się cwanie do jakiejś brunetki, która najprawdopodobniej próbowała go gdzieś zaprosić, a teraz stała zawiedziona przy szafce.
-A-ale...
-Jesteś zbyt głupia by spędzać ze mną czas...- puknął ją w czoło- Pójdź do domu, zastanów się co jest z tobą nie tak, a jest tego sporo, a potem jak...
-Max, o co ja cię prosiłam.- Aleksa stanęła obok brata. Jego uśmiech od razu stał się ciepły. Spojrzał na siostrę. Delikatnie pogładził jej włosy.
-Wybacz siostrzyczko, to silniejsze ode mnie..
-Właśnie widzę. Słuchaj mam problem. Mój formularz zgłoszeniowy rozpłynął się w powietrzu.
-Ale wiesz że to niemożliwe? - spytał rozbawiony
-Tylko z tego co mówi gospodarz i przewodnicząca klasy, to tak się stało.- prychnęła - Na dodatek gdzieś zniknęła mój telefon, a w szatni chyba pół godziny szukałam butów zanim odkryłam że były w koszu na śmieci. Na szczęście był jeszcze pusty. I łazi za mną jakaś białowłosa wariatka.
-Nie za dużo tego jak na jeden dzień?
-O wiele...
-Why do we worry at all? Why? Just tell me why do we worry? When worry is never helping tell me why worry at all?
-Czy to przypadkiem nie twój dzwonek?- spytał blondyn
-Mój. Możliwe że...
Szatynka szła w kierunku cichutko nucąc pod nosem piosenkę która wciąż brzmiała. Stanęła przed jedną z szafek. Próbowała otworzyć drzwiczki ale te były zamknięte. Warknęła. Melania wyszła z klasy. Zobaczyła jak Aleksa stoi pod jej szafką słysząc swój dzwoniący telefon, aż przeszedł ją dreszcz. Cofnęła się. Kastiel spojrzał na dziewczynę kątem oka.
-Nie wyciszyłaś?
-Zapomniałam!
-To teraz będzie problem...
-Puki się nie dowie że to moja szafka to nie. W końcu sobie pójdzie...
-Mogłaś mi go dać od razu...
-Znowu spóźniłeś się na lekcje, więc jak?!- spojrzała na czerwonowłosego wściekła
-Nie wiem.- wzruszył ramionami. Wychylił się trochę- Ona zaraz otworzy twoją szafkę.
-Co?- Melania wyszła z klasy. Zobaczyła jak Aleksa zaczyna kawałkiem druta otwierać zamek jej szafki.- Ewentualnie znowu go zabiorę... na szczęście wszystko wczoraj wyjęłam.
-Nie widzę nic szczęśliwego w tym że musisz robić coś drugi raz.
-Mam.- powiedziała Aleksa biorąc telefon do ręki. Zamknęła szafkę łokciem i odebrała połączenie.- Halo? Cześć Kentin.- uśmiechnęła się- Wiem, wiem. Ktoś mi zabrał telefon...- odczekała chwilę- Nie, nie wiem kto to.
-Mel, chcę ten telefon. Muszę wiedzieć do kogo dzwoniąc, tak się szczerzy.- powiedział czerwonowłosy
-Po pierwsze nie nazywaj mnie tak. Po drugie, wiem co mam robić. Po trzecie złaź z biurka nauczyciela!
-Ale jesteś burzliwa...- uśmiechnął się cwanie
___________________________________________
Hejo!
Oto kolejny rozdział.
Jak widać edukacja w szkole Słodki Amoris, nie rozpoczęła się dla Aleksy zbyt kolorowo...
Można wręcz namalować ją jedynie szarym i czarnym kolorem.
A wy? Jakie były wasze początki w nowej szkole albo początku gimnazjum/liceum?
Zaktualizowałam zakładkę bohaterowie i serdecznie zapraszam do przejrzenia jej ;)
Obok macie podobiznę Aleksy.
Pozdrawiam!
Misty Blue
1!xDD
OdpowiedzUsuńPs. Sprawdź hanga kobieto! xD
Sprawdzam sprawdzam xD Zdrzemnąć się już człowiek nie może! Spałam tylko cztery godziny raptem po szkole, to tylko krótka drzemka xD
UsuńxD śpioch! Dobra, a wracając do rozdziału ;3; jak Ty to zrobiłaś, że teraz paringuje Kasa i Melanie? !? Jak xD
UsuńPasują do siebie w jakiś chory sposób, Ale pasują!
Co do Aleksy to współczuję jej tego dnia ;3; serio mówię, ja to bez telefonu bym je wytrzymala. Jestem ciekawa, jak pójdzie plan czerwonej małpy 0.0
Nie mogę się doczekać następnego rozdziału! Pozdrawiam i do zobaczenia! *kurtyna* Żegnam!
JA ogólnie jestem nienormalna więc nie mam problemu z robieniem chorych rzeczy xDD
UsuńRównież pozdrawiam i dzięki za komentarz!
Łeee. To ja najczęściej byłam pierwsza. Spóźniłam się. :(
OdpowiedzUsuńWracając do tematu. Ale szkoda mi Aleksy. Jejku. Tak jak ostatnio wspomniałam Melania i Kastiel? Burzliwe połączenie.
Jejku. I ten plan tego czerwonego pacana.
Rany. Proszę dodawaj kolejny rozdział. Już nie mogę się doczekać XD
Pozdrawiam i przesyłam całe skrzynie weny :D
Jeszcze będą okazje do bycia pierwszym xD
UsuńCiesze się że ci się podobało ^^
Jak dobrze pójdzie to wcisne dodatkowo jakiś rozdział w piątek, a potem w sobotę xD
Pozdrawiam!