Nie planowałam wam zdradzać takich szczegółów.. Miało to być później, ale przynajmniej rozbudzę w was ciekawość... Zapraszam ^^
-Dlaczego tobie to tak dobrze idzie?- spytała szatynka z uśmiechem.
-Bo ty jesteś obok.
Chłopak o ciemnych włosach i soczyście zielonych oczach spojrzał na nią. Serce w klatce piersiowej Aleksy wywinęło koziołka. Lubił na nią patrzeć. A ona wtedy nie umiała oderwać od niego wzroku. Bo widzicie, ten chłopak miał bardzo jasne i zielone oczy, a na dodatek miały naturalną, ciemną oprawę. Nie należał do typu "modela". Był można powiedzieć... wyrzeźbiony przez życie, nijako zniszczony. Miał sylwetkę sportowca, dla którego szybkość i siła mają takie samo znaczenie, kilka blizn i opaloną cerę. Ale wróćmy do koziołkującego serca Aleksy... Gdyż nie mogła z siebie wydusić ani słowa. Była zbyt wpatrzona w jego oczy.
-...
-Hej, jesteś tam jeszcze? - z szerokim uśmiechem pomachał jej przed oczami dłonią, która możecie mi wierzyć lub nie, miała dość twardą, albo jak to niektórzy ujmują, wyhartowaną skórę. Mimo to, Aleksa uwielbiała gdy czasem dotknął ją własnie tą dłonią, jej ramienia albo ręki, a w niektórych przypadka nawet policzka.
-Oj! Przepraszam, zgapiłam się...
-Na co? - jedno trzeba było mu przyznać. Uwielbiał patrzeć na zakłopotane i zawstydzone twarze dziewczyn. A doprowadzić do takiego stanu Aleksę nie było łatwe. I dlatego właśnie go kręciła. Nie dawała się łatwo się zdominować. I mimo że świetnie zdawała sobie sprawę że to na niego patrzyła, to właśnie by ją zawstydzić pytał o takie szczególiki.
-Na twoje oczy. Pamiętasz jak mówiłam ci o mamie?
-Trochę.
-Nie pamiętam jej za dobrze... ale zapamiętałam to że zawsze miała przy sobie takie zielone twarde cukierki. Nie pamiętam jak już się nazywały ale... Twoje oczy mi je przypominają i wtedy czuję takie ciepełko na sercu. Głupie co nie?- spojrzała na niego z uśmiech. Zawsze mówiła prawdę, ale i tym razem na jej twarzy nie pojawiło się to do czego lgnął chłopak.
-Nie.- pociągnął palcami po strunach, a gitara oddała piękny dźwięk.- Mogę to uznać za komplement?
-Jeśli chcesz, to nie mam nic przeciwko.
-Wiesz co mi się w tobie najbardziej podoba?- zaczął dla zabawy brzdąkać na instrumencie który trzymał w dłoniach.-To że jesteś inna.
-Czyli jaka?- spytała próbując ukryć niepewność
Chłopak tylko zaśmiał się cicho i uśmiechnął się do dziewczyny i powiedział "Kiedyś ci powiem."
A... kiedy było to kiedyś? Otóż wcale go nie było. Dwa dni później, po prostu zniknął. A ona nie widziała go ani razu... I mimo że próbowała, nie zapomniała tych zielonych oczu, które ją zabiły... Zabiły dawną Aleksę, która była szczęśliwa...
Następna część gdy wybije 1000 wyświetleń...
(No chyba że dostanę szlaban za to że nie napisze dobrze egzaminów próbnych, wtedy trochę później xD )
Uhu, zakładam,że egzaminy gimnazjalne. Życzę powodzenia. ^^
OdpowiedzUsuń'Hana