Rozdział dwudziesty czwarty
"Nie do końca tak."
|
-Mało mówię po francusku. CO dopiero po polsku.
-Ja jeszcze mniej. Umie tylko kilka pojedynczych słów.
-Zapamiętałaś od matki?
-... przecież dobrze wiesz. Po pytasz?
-Pamiętam jak kiedyś mówiłaś że lubisz mi patrzeć w oczy. Bo przypominają ci takie cukierki, które miała mama. Opowiadałaś mi wtedy długie historie związane z mamą i resztą rodziny.
-...pamiętasz...
Niepewnie uniosła wzrok. Szklistymi oczami spojrzała na jego szmaragdowe tęczówki. Zadrżała. Zagryzła wargę. Spojrzała i już nie mogła przestać. Czuła jakby te oczy chciały jej opowiadać historie i mówić o uczuciach ich właściciela. Chwilami nawet zdawało jej się że świecą w ciemnościach. Jej serce wywinęło koziołka. Jakaś dziwna siła sprawiała że nie chciała odwrócić wzroku.
Chłopak delikatnie dotknął dłonią jej policzka. Chciał by znowu była przy nim. Pragnął wszystko odbudować. Problem w tym, że miał świadomość że ona sama z siebie mu nie zaufa, ani nie wysłucha wyjaśnień. Wiedział, że będzie musiał to zrobić innym sposobem. Jeszcze nie wiedział jakim, ale miał pewność że nie będzie to przyjemne rozwiązanie. Prawdopodobnie pozostanie taki sam, jednak zmieni się kierunek i cel tego.
Pochylił się nad dziewczyną. Zacisnęła powieki. Jego usta zetknęły się z jej czołem. Ten pocałunek był tak delikatny, że dziewczyna aż cichutko westchnęła. Uśmiechnął się smutno. "Wybacz Aleksiu. Ja chyba inaczej nie umiem."
-Muszę iść Gwiazdko...- delikatnie ją pogłaskał.- I nie musisz mi śpiewać.
-...- niepewnie rozchyliła powieki
-Kurtkę możesz sobie zostawić.- zaśmiał się.
-Nie trzeba... Oddam ci ją.
-Ale ja jej nie chcę. Jest dla ciebie.
Odszedł z delikatnym uśmiechem na twarzy. Jednak po chwili uśmiech zniknął. Wyraz twarzy jak u gracza pokera. Przeczesał włosy palcami i odgarnął je do tyłu. Spojrzał na zegarek na ręce. "Trzecia...". Ostrożnie zawrócił. Schował się w krzakach. Kentin już tam był. Rozmawiali. Po pięciu minutach wszystko wróciło do normy. Edward dokładnie wszystko obserwował.
Nagle Aleksa złapała Kentina za rękę. Wypowiedziała kilka słów patrząc mu w oczy. Na twarzy Kentina wymalował się szok. Zrobił się cały czerwony. Dziewczyna odwróciła wzrok i znowu coś powiedziała. Szatyn uśmiechnął się. Zakłopotany delikatnie pogłaskał ją. Znowu na niego spojrzała. Dodał od siebie coś krótko. Szatynka aż promieniała. Podniosła się na palcach i pocałowała go w policzek., a ten ja przytulił.
Edward był wściekły. A jeszcze bardziej się wkurzył gdy zobaczył... Jak Ken całuje Aleksę. Po cichu odszedł. Aż trząsł się z nerwów. Poprzysiągł sobie, że tak tego nie zostawi.
_____________________________
Dziś mega krótko i mega się spieszę.
Lilo: Nic nowego.
Rozdział bardzo krótki, niemniej mam nadzieję że wam się spodoba.
Lilo: I to tyle.
Pozdrawia pośpiesznie Misty i... nad wyraz spokojny Lilo.
No dobra *kręci nosem* wybaczę długość bo dodałaś szybciej niż zazwyczaj ale pamiętaj, że ja wciąż tu jestem i nie przestaję cię stalkerować, kapiszon Misty-san? Hmm?! *wyczekujący wzrok* No dobra dobra, nie będę narzekać bo w sumie cieszę się z nowego posta. Po za tym ej, im dłużej znam Edwarda tym bardziej mi się podoba B) If ju noł łot aj min, żartuje... Nie c: No ale okej, chcę wiedzieć co "Aleksia" (tęczowy rzyg, dzięki Ed) powiedziała Kentinowi i czemu w ogóle zaistniała między nimi taka beztroska sytuacja *^* Co ty szykujesz, co? Ja wiem, że ty opychasz mnie cuskami tylko po to, żeby znienacka rozbić mi zęby rękawicą z gorzkiej czekolady(?). Ta sielanka jest krótkotrwała, czuję to... Cieszmy się szczęściem, póki trwa. Amen. Bajtełej, czy tylko ja nie potrafię dopasować żadnego chłopaka do Aleksy? Według mnie każdy pasuje w swój własny sposób <3 Opowiadanie bez shipów... Armagedon się zbliża O.O
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Mizuki Harusawa
Lilo: Jak ona się rozkręci w wakacje, to dopiero będzie Armagedon. Na przykład Na...
UsuńHehe, nie słuchaj go. To półgłówek. Co do moich planów... Są dość szerokie i mam nadzieję że jeszcze nie raz cię zaskoczę ^^
Pozdrawiam!
ale romantyczne :* pozdrawiam
OdpowiedzUsuńRównież pozdrawiam :)
Usuń