Rozdział dwudziesty siódmy
"Małe kłamstwo"
|
-Alekso Snow, proszę cię o spokój!
-Mam w dupie spokój! Nataniel nigdy by czegoś takiego nie zrobił!
-Wszystkie dowody wskazują na niego.- dyrektorka usadowiła się wygodniej w fotelu.
-Gów...
-Wyrażaj się. Natanielu, otrzymasz uwagę do dziennika, a twoja ocena z zachowania spadnie o jeden stopień.- staruszka zwróciła się do przybitego blondyna.
-Oczywiście...- odparł ściszonym głosem.
-Nie zgadzam się!- szatynka wstała z krzesła
-Droga panno, za twoje zachowanie też zaraz dostaniesz uwagę.
-Ale... No nawet jeśli on to zrobił, to ja mu wybaczam! Nie trzeba żadnych uwag!
-To tak nie działa.
-... niech pani da czas do jutro, udowodnię że to nie on!
-Nie będzie żadnych śledztw. Natanielu, przeproś Aleksę.
Blondyn wstał. Wyciągnął dłoń do Aleksy. Był przybity. Został oskarżony o coś czego nie zrobił i na dodatek miał tego ponieść konsekwencje. Spojrzał na dziewczynę. W jego oczach wirował przygnębienie, jednak twarz miała kamienny wyraz.
Aleksa zagryzła wargę. Nie miała zamiaru, tak zakończyć tej sprawy. To nie było w jej stylu. Złapała jego nadgarstek i opuściła jego dłoń. Spojrzała wściekłą na dyrektorkę.
-Nie.
-Alekso, pójdź na ugodę, nic nie ugrasz.- powiedział blondyn.
-Nie jestem Debrą! Ja nie chodzę na skróty!
-Snow, zachowuj się!- dyrektorka podniosła się z fotela.
-Jeśli ten uczeń dostanie uwagę i obniżoną ocenę z zachowania, to obiecuję że sama nachlam się w szkole, puki nie padnę trupem!
-Przestań bredzić dziecko. Uspokój się.
-Nie!
-Musze go ukarać.
-Nie rozumie pani że on nie mógł tego zrobić?!
-Ale zrobił.
-Nie!
-Alekso, ostatnie ostrzeżenie. Zaraz dostaniesz uwagę do dziennika.
-To ja byłam pijana a nie on!
-Ale przez niego!
-...
Była wo rozterce. Widziała tylko jedno wyjście. Zacisnęła powieki i pięści. Spojrzała prosto w oczy dyrektorki. W tamtej chwili znała tylko jedno wyjście. Skłamać. Po raz pierwszy w życiu świadomie skłamać.
-Nie mógł bo to ja sama się upiłam i podrzuciłam mu butelkę do torby, bo myślałam że ta jest Kastiela.
-...
*Po lekcjach*
Dziewczyna zapukała do pokoju gospodarzy. Miała duszę na ramieniu i straszne wyrzuty sumienia. Usłyszała "Proszę" z środka. Wzięła głęboki wdech i otworzyła drzwi. Blondyn był zajęty papierkową robotą i nawet nie zwrócił na nią uwagi.
-...hej.- podeszła do niego.
-Po raz pierwszy zapukałaś.- powiedział obojętnie.
-Sory za tamtą akcję...
-Nie mogłaś od razu powiedzieć ze...
-Skłamałam.- uśmiechnęła się smutno.- Po raz pierwszy świadomie skłamałam.
-...- spojrzał na nią katem oka.
-Nie powinnam... Ale musiałam. To nie twoja wina. To ja byłam nieuważna.... Nigdy w życiu nie miałam w ustach alkoholu i po postu myślałam że sok jest jakiś inny...
-...- odwrócił wzrok i wrócił do pracy.
-A no. Jesteś spoko. Tylko czasem powinieneś walczy o swoje.
-...- zatrzymał się.
-Wiele osób myśli że jesteś sztywny i tak dalej. - usiadła na stoliku.- Ale ... mylą się. Po prostu mylą bycie sztywnym z zdrowym rozsądkiem.
- Dlaczego mi to mówisz?
-Bo to jest powód dla którego to nie ty to zrobiłeś.
-Hmm?- spojrzał na nią.
-Jesteś rozsądny. Nie włożyłbyś butelki to torby.
-Tylko dlatego?
-N:ei cierpisz mojej siostry. Napsuła ci krwi, wiem. Najpierw pomyślałam że chcesz się zemścić, ale ty jesteś rozsądny. Ja... wtedy miałam taką cichą nadzieję że wiesz, że to tylko jej wina, a nie moja. I że... ona i ja to dwie różne osoby, a więzy rodzinne nie mają wpływu na nasze charaktery...Może i się mylę, ale miałam wtedy taką cichą nadzieję.
-... Nie. Myślałem że jesteś taka jak ona. Puki nie zaczęłaś drzeć się an dyrektorkę i nie przyszłaś tutaj.
-...- wyciągnęła do niego rękę.- Kwita?
-...- uśmiechnął się.- Kwita.- uścisnął jej dłoń.-Tylko już więcej nie kłam, zgoda?
-Zgoda. Nawet nie mam zamiaru więcej kłamać. No chyba żeby znowu obronić cię z błędnych zarzutów.
-Jesteś niemożliwa.
-A no.- zeskoczyła z biurka i mocno go przytuliła. Zaczerwienił się.- Walcz o swoje. Jesteś facet co nie?- puściła go, po czym poklepała po ramieniu.
-Em...
-Naprawdę jesteś spoko. Też kiedyś czytałam Cobena.- skierowała się w kierunku drzwi.
-Skąd ty...
-Ja wiem wszystko.
-A tak na serio?
-Tak na serio to leżała na stoliku. Ostatnim razem gdy do ciebie wpadłam to też czytałeś tego autora. - otworzyła drzwi.- Na razie panie gospodarzu. Wpadnę jutro, bo mam pytanie co do twoich zadrapań na plecach. Wyczułam je gdy cię przytulałam.
Podeszła do szafki i wyjęła z niej bluzę. Zarzuciła ja na siebie. Na dworze było co raz to zimniej. Skierowała swoje kroki do wyjścia. Nagle zobaczyła Kentina całującego się z Amber. Serce jej zamarło. Ręce jej opadły, krew odeszła z twarzy. Zagryzła wargę. Czuła jakby miała się zaraz rozpaść na tysiące kawałków. Wybiegła ze szkoły mijając ich.
"Jak... Dlaczego?" Padał deszcz, było szaro. A świat miał kolor jej oczu, bury. Serce jako jedyne było żywotne, bijąc jak szalone. Zacisnęła powieki i pobiegła w kierunku bramy, wpadając na kogoś.
-Przepraszam...
-Aż tak źle ci w szkole Gwiazdko, że uciekasz z niej aż się kurzy?
-...Edward...- podniosłą głowę i spojrzała w jego szmaragdowe oczy. -Co ty tu robisz? Jesteś przemoczony do suchej nitki.
-I?
-...nic.
-Przystojnemu chłopakowi, deszcz nie zaszkodzi. - odgarnął mokre włosy do tyłu.- Przed kim tak uciekasz?
-Nie ważne.
-Teraz faktycznie. Jak wrócimy od ciebie, to już będzie ważne. I to bardzo.
__________________________________
Elo!
Lilo: w kolejnym rozdziale Edward i Nataniel!
A w kolejnym rozdziale, w dopisce od autora, Lilo nie będzie. Gdyż znajdować się będzie na cmentarzu.
Lilo:Ja tylko ich przygotowuję psychicznie! W jeszcze następnym będzie ryk i Kentin, więc lepiej ich przygotowywać.
Chodzi o to by nie przygotowywać ich! Gdy nei są przygotowaniu, to jest frajda!
Lilo:Bo są zszokowani i załamani?
Tak!
Lilo: i niby ja jestem sadystą...
Pozdrawia sadystyczna Misty i psycholog Lilo.
Zszokowani? Załamani?! *znowu podnosi rękawy* Lilo, zaraz ci tak skopie tą twoją wygadaną twarzyczkę, że nawet najlepszy detektyw na świecie nie będzie w stanie stwierdzić, kim byłeś przed pobiciem. *Zaciska zęby, wzdycha, po czym siada na krześle z kieliszkiem nieznanego alkoholu i spogląda ponuro na Misty* zadowolona jesteś z siebie, co? :< Grasz mi na emocjach jak jakiś przeklęty Chopin. Nie no! Czemu ja shipuje Aleksę z całą szkołą (czyt. z Natanielem)? Czemu?! Ale no, z jednej strony jestem sfrustrowana ale z drugiej taka szczęśliwa. W końcu znalazłam autorkę, która doceniła postać Nataniela *ociera łzy i bierze łyk napoju* to co powiedziała Aleks, ja staram się wytłumaczyć wszystkim zadufanym faneczką Kastiela od wieków! Dziękuje ci, serio *ciepły wzrok* moja ulubiony bohater nareszcie został doceniony... Ale ej! Czy my nie odchodzimy od tematu?! Po pierwsze: Kentin lizał się z Amber! Po drugie: Edward zmienił się w stalkera! Ja nie mogę x'D, to jakiś dom wariatów. I nawet nie próbuj się wymigać słowami typu "chciał być miły", czy "zakochany jest facet", to stalker i znając życie, on też prędzej, czy później wyrządzi krzwdę naszej biednej Aleksie. Ech~ Muszę odsapnąć...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Mizuki Harusawa
Lilo: Jestem niewinny!
UsuńAhahaha!
Lilo: To ona wije się ze śmiechu przez komentarz.
Ja nie mogę... Haha!
Lilo: Uznaj to za dowód,że wyjątkowo jej się podobało.
Pozdrawiam! Haha!