Rozdział dwudziesty ósmy
"Rzeczy których nie wiemy"
|
-Nie.
-Prześladujesz?
-Też nie.
-Zakochałeś się?
-Na zabój.
-Nie kłam!
Aleksa piorunowała wzrokiem rozbawionego Edwarda. Nie tylko on z resztą. Dake śmiał się w najlepsze, a Adrian nie mógł powstrzymać uśmieszku. Aleksa w najlepsze przesłuchiwała bruneta, próbując się dowiedzieć, co robił pod szkołą gdy tak lało. I miała sporo determinacji.
-Chciałeś mnie napaść?
-Nie.
-Zabić?
-Nie.
-Zgwałcić?-spytał Dake i wybuchł śmiechem.
-Nie skrzywdziłbym jej, to ona mnie tak oskarża. W sumie to słodkie jak tak sobie wisi nade mną z wściekłą miną.
Faktycznie tak było. Chłopak spokojnie sobie siedział w fotelu, zakładając nogę na nogę, a ona ordynarie oparła dłonie po obu stronach jego głowy i spokojne sobie nad nim wisiała. Z wściekłym wyrazem twarzy, rzecz jasna. A on to uważał za słodkie. Mnie nie pytajcie dlaczego, ta postać żyje własnym życiem.
-Zamknij się!
-Dlaczego po prostu nie spytasz dlaczego tam byłem, zamiast wymieniać opcje?
-Bo byś wymyślił historyjkę na poczekaniu!
-Chciałem cię wziąć na kawę, ale się rozpadało i... a psi!- kichnął
-I złapałeś katar?- jej wyraz twarzy trochę złagodniał.
-Tak jakby. - pociągnął nosem
Dake wyciągnął telefon i zaczął coś pisać. Po chwili komórka Edwarda wydała specyficzny dźwięk SMSa. Chłopak wyjął telefon i odczytał wiadomość. Potem odpisał. I tak sprawa się toczyła. Następnie dołączył też Adrian.
-Dlaczego piszecie SMSy, skoro siedzicie w tym samym pokoju?- spytała.
-Bo sprawa dotyczy ciebie, a ty nie możesz się dowiedzieć o co chodzi...- powiedział Dakota.
-... to chore.
-Tak jak teraz Edward.- dodał Adrian.-A chciał dla ciebie dobrze...
Szatynka weszła do kuchni. Nalała kawy do kubka i wróciła do salonu. Podała czarny kubek z kawą brunetowi. Spojrzał na nią kątem oka.
-No kawa, halo!-pomachała u nią przed nosem- Jak chciałeś się jej napić, to nie musiałeś nigdzie wychodzić.
-Jesteś niemożliwa...- uśmiechnął się i wziął kubek do ręki- Dzięki Gwiazdko.- pocałował ją w policzek.
-Nie nazywaj mnie tak...- otarła rękawem bluzy ucałowany policzek i poszła do swojego pokoju,
-Chyba cię nie lubi.- stwierdził blondyn
-Lubi, tylko jeszcze o tym nie wie.- upił łyk napoju- Nawet smaczna ta kawa.
*Kolejnego dnia w szkole*
Dziewczyna już chciała wejść do pokoju gospodarzy z przysłowionego "z buta wjeżdżam", ale powstrzymała się. Wzięła wdech i podniosła dłoń. Delikatnie zapukała. Usłyszała ciche "proszę". Nacisnęła klamkę i weszła do środka. Nataniel dosłownie tonął w papierach. Usiadła na jednym z stolików,po czym wzięła jakąś kartkę
-Chcą cię wykończyć?- spojrzała na niego kątem oka.
-Zapomniałem wczoraj zrobić, więc dzisiaj robię część z dzisiaj i wczoraj. - powiedział nie odrywając wzroku od dokumentów.
-Pomóc ci?
-Nie wiesz jak.
-To mnie naucz.- spojrzał na nią kątem oka.
-Ehh... Specjalnie przyszłaś o siódmej do szkoły, gdy mamy na dziewiątą?
-Być może. To teraz nauczaj, panie gospodarzu.
*Godzinę później*
Ze spokojem siedziała obok blondyna i pomagała mu uzupełniać dokumenty. Wymagała to sporego skupienia. Gdy Aleksa robiła jedną kartkę, to chłopak trzy. Westchnęła ciężko. Spojrzała na niego kątem oka. Miał spokojny wyraz twarzy... i worki pod oczami.
-Spałeś ty dzisiaj?- spytała
-Tak.
-Nie wygląda. Masz worki po oczami, sięgające do Chin.
-...
-i...- przejechała dłonią po jego plecach. - Nowego okazałego siniaka.
-...
-Wszystko okey?
-Jak ci się znudziło, to możesz iść.
-I weź się tu o takiego troszcz...
-Co proszę?- spojrzał na nią.
-Żaden człowiek nie zasługuje na takie traktowanie. Ty tu siedzisz, wypełniasz dokumenty a ludzie myślą że jesteś sztywy bo co? Bo jako jedyny masz zdrowy rozsądek? A nawet nie wiedzą że dzięki tobie, będą mieli w Grudniu co żreć.- wskazała na odpowiedni dokument.- A potem dyrektorka bierze cię na dywanik, oskarżając że mógłbyś kogoś upić, Plus... Ktoś dość często wali ci po plecach. I chyba nawet nie chcę wiedzieć gdzie jeszcze. I..- zasłonił jej usta dłonią.
-Błagam cię, nie w szkole... Jeszcze ktoś usłyszy...
-Mghft!
-Nikomu o tym ani słowa. - polizała jego dłoń- Ble!- odsunął rękę
-Smakuje miodem... Mniejsza, mam pewien pomysł.
-Nie.- wytarł rękę w chusteczkę.
-Ty dasz sobie pomóc, a ja nikomu nic nie powiem.
-Pomóc?
-Po lekcjach i przed lekcjami. Dokument itp.
-...Niech będzie.
-I muszę ci opatrzyć plecy. Niektóre zadrapania już zaczynają się knocić,
-N....
-I przestań mówić nie, bo jak ja cię zbiję to...!
-Ciszej!- szepnął głośno- Niech będzie.
Uśmiechnęła się do niego. Sama nie wiedziała dlaczego, ale cieszyła się że może mu pomóc. Wróciła do uzupełniania dokumentów. Blondyn spojrzał na nią.
-Dlaczego to robisz?
___________________
Hej!
Lilo: Odpowiedź na zadane powyżej pytane, w kolejnym rozdziale!
Lilo! Jestem z ciebie dumna!
Lilo:Hę?
Nie zdradziłeś nic ważnego!
... wow...
Pozdrawia dumna Misty i zaskoczony Lilo.
Wory Nataniela sięgają Chin, a moje wewnętrzne rozdarcie Antarktydy. Serio, dlaczego mi to robisz? Wiesz, że uwielbiam zarówno Edwarda, jak i Nata, a tu taki harem, że szok xD Chociaż... Czy ja wiem? Pan Edzio czasami przypomina mi pewną czerwonowłosą księżniczkę, a tego wiesz, że psychicznie nie znoszę xD No dobra, nie będę dzisiaj pisać ci pod rozdziałem poematów długich niczym chiński mur, bo jakoś nie mam na to weny, lecz! Wiedz, że wciąż tutaj jestem i czatuje na nowy rozdział jak głupia xD Czy ja właśnie się auto-obrażam?... Lepiej skończmy na dziś. Chyba mi bije na mózg -,- Lilo będzie szczęśliwy jak zobaczy swojego przyszłego mordercę w takim stanie...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam milutko (Lilo też, whatever)
Mizuki Harusawa
Lilo: Harem? Kochana ty jeszcze haremu nie widziałaś... Jeszcze nie było jak tako Kentina, Armina, Lysia i...
UsuńI starczy Tak czy siak, sporo tego będzie xD
Pozdrawiam Misty oraz Lilo.