Rozdział trzydziesty piąty
"Lysander wpada w kłopoty - część pierwsza"
|
-Nie twoja sprawa...- odwróciła wzrok od białowłosego.
-A ja myślę ze bardzo moja..
Lysander przyszpil ją do ściany. Syknęła. Zrobił to mocniej niż planował i niemalże wbił ją w ścianę. Już chciał spytać czy wszystko w porządku, jednak w porę się opamiętał. Spojrzała na niego wściekła. Zaczęła się wiercić. Chciała od niego uciec.
-Ejej... Grzecznie skarbie.
-Jak żeś mnie nazwał?!- nerwowa ugryzła go w rękę.
-Oj nie ładnie... Będę musiał cię ukarać...
-Puść! Jesteś jakiś nienormalny! Ty dzi...
Pocałował ją. Źrenice jej się rozszerzyły. "Nie... Nie, nie, nie!" Ugryzła go w wargę Syknął cicho. Po jego brodzie popłynęła krew. Oderwał się od niej. Zaczęła się rzucać. Czuła się jak ryba uwięziona w sieci. Miała go dość. Nawet nie wiedziała dlaczego to jej robi.
-Teraz to mnie wkurzyłaś...
Spojrzała mu prosto w oczy. Widziała w nich tyle spokoju... i smutku? "Ja... Ja już nic nie rozumiem..." Złapał ją za szyję. Nie oderwała wzroku od jego tęczówek. "On tego nie chce..." Ścisnął jej szyję. Zacisnęła powieki.
-Dlaczego robisz to wszystko...- wydukała
Zamknął oczy. Czuł że nie umie już dłużej. Puścił ją. Opadła na zimną podłogę. Złapała się za posiniaczoną szyję i zaczęła łapać nierówne wdechy.. Ukucnął przy niej.Niepewnie pogładził jej włosy.
-N-nie dotykaj mnie!- odsunęła się.- Powinnam to zgłosić na policję...
-...
-Ja nie rozumiem..- odsunęła się jeszcze- Dlaczego ty mi to robisz? Nic ci nie zrobiłam... To nie fair!
-..
-Powiedź coś!
-.Jeśli nie ja, to zrobi to ktoś inny.
-... Kto?
-Ja...
-Um...- odwróciła wzrok- Zrobimy tak.- Przysunęła się do niego odrobinę.- Jak to wszystko mi wyjaśnisz, to nikomu nie powiem.
-Nawet gdy wszystko powiem, to nie będę mógł przestać.
-Gdy powiesz, może coś na to poradzimy... - dotknęła dłonią obolałej szyi- Albo mnie to będzie mniej boleć.
-Nie rozumiesz.- wstał.
-A jak mam to rozumieć?!- również wstała.- Ja nic już nie rozumiem! To wszystko jest chore! Jak z jakiegoś chorego filmu!
-Dobra!- spojrzał na nią- Ale nie teraz, ani nie tutaj.
-... też powiem "dobra"! Przyjdę do ciebie po koncercie. Czyli... Za trzy dni.
-Co?
-Ciekawe czy przy barcie i rodzicach też będziesz mnie dusić.
-... Nie przychodzi się do kogoś bez pytania.
-Ależ ty się zgodziłeś. Powiedziałeś przecież "Dobra! Ale nie teraz, ani tutaj."
Zaczęła iść w kierunku wyjścia z piwnicy. Na jej twarzy pojawił się uśmiech. Poczuła się silna. Dawno się tak nie czuła. Ostatnio, przed pojawieniem się Edwarda. Czułą że może góry przenosić.
Za to Lysander był w zupełnie innym humorze. Był zdziwiony, zmieszany i... pogubiony. Dopiero po chwili zrozumiał w co się wpakował. "Kastiel obierze mnie ze skóry... Co tam on! Ona mnie zabije!"- pomyślał.
-Ewangelio, poczekaj!
-Ewangelio?- zatrzymała się
-...
-Jak tam sobie chcesz.- wzruszyła ramionami i wyszła.
-... W co ja się wpakowałem...
Nagle usłyszał hałas obok rozstawionej sceny. Zobaczyła się wyłaniającego się zza kartonów brata - Leo. Jego czarne włosy miały kilka dłuższych kosmków z przodu. Ubrany był podobnie do swojego brata - w stylu wiktoriańskim. Miał na sobie czarny jak noc frak, białą koszulę i ametystowy żabot. Spojrzał na przestraszonego białowłosego.
-O, Leo... Witaj.- uśmeichnął się nerwowo
-Mam pewne pytanie...
_________________________________________________
AAA~!
Lilo: A tobie co?
Nie wyszło tak jak chciałam... A już trzeci raz piszę!
Lilo: Trudno. Ty nawet po stu próbach, nie napisałabyś lepiej. Ewentualnie gorzej.
Niby dlaczego gorzej?
Lilo Bo zmieniłabyś temat o 360 stopni.
Być może.
Lilo: Dobra, kiedy kolacja?
Za 30 minut. Po co pytasz?
Lilo: Głodny, kuchnia, jestem...
A ni,mówiłam że cenzura k**** na kuchnia jest genialna?
Lilo:Ta...
Pozdrawia Misty o głodny Lilo.
360 stopni, mówisz? Czyli nic by się nie zmieniło :'). Oho, to teraz Lysiek tłumacz się Leo c:. I w co on się wpakował? Oki Doki. Przeszło mi pisanie długich komentarzy, więc zostało mi życzyć ci ogrom weny ;D. Pozdrawiam i ściskam mocno ;*
OdpowiedzUsuńLilo: Jak ona pisze na okrągło to samo to jest gorzej.
UsuńAkurat...
Lilo: TO tak jak z lizakiem. Im więcje liżesz, tym gorzej.
Bo?
Lilo: Jest go mniej i staje się bardziej obrzydliwy.
... Weź...
Pozdrawiam i dziękuję za komentarz ^^!