Rozdział trzydziesty siódmy
"Tak dużo, a jednak tam mało. - część pierwsza "
|
Spoglądała na zdjęcie, na którym... Była ona przytulona do Edwarda. Oboje byli szczęśliwi. Uśmiechali się, a oczy Aleksy aż błyszczały. Wydawały się wtedy srebrne, a nie bure... Pociągnęła nosem i wytarła łzy mankietem bluzy. Zobaczyła nagranie. Włączyła je.
-Gwiazdko... Wstawaj.
-Idź... Spać mi się chce...
-Gwiazdo ty moja, będziesz siedzieć w łóżku cały dzień?- usiadł na materacu
-A co w tym złego?- rozchyliła powieki- Ty to nagrywasz?!- podniosłą się do siadu, tak szybko, że omal nie spadła z łóżka.
-Haha!
-Pff...
Wytknęła język do kamery, a potem szeroko się uśmiechnęła. Rzuciła się na niego. Wtuliła policzek w jego klatkę piersiową. Chłopak ustawił telefon na poduszce tak, aby wciąż rejestrował obraz. Ujął twarz dziewczyny w dłonie i pocałował ją. Zdziwiła się lekko. Po chwili zaśmiała się w jego usta. Oderwał się od niej. Opadła na łóżko obok niego.
-Znowu... Po co to robisz?
-Dla zabawy... Lubię to.- zawisł nad nią.
-Weź no...- spojrzała mu w oczy- Jak chcesz się zabawić to pograj sobie.
-TY wydajesz dźwięki piękniejsze od jakiegokolwiek instrumentu...- oparł swoje czoło o jej.
-Ściemniasz.
-Skądże.
-Jaki normalny człowiek gada jak Szekspir w zwykłej rozmowie?
-Ja nie jestem normalnym człowiekiem, a to nie jest zwykła rozmowa...
-Ta, od początku podejrzewałam że jesteś kosmitą. - uniósł jedną brew ku górze
-Kosmitą?
-Yhym... Byłeś zielony, ale cała zieleń wpłynęła ci do tęczówek.
-Ciekawa teoria...
-Bo jest o tobie, kosmito...- powiedziała do siebie cicho, zatrzymując wideo.
Odłożyła telefon. Opadła na łóżko i rozpłakała się. Przytuliła się od poduszki. Edward wszedł do pokoju. Usiadł na brzegu łóżka. Spojrzał na nią. Odwróciła się do niego plecami. Zagryzł wargę.
Bruknęła coś w stylu "Idź sobie". Wtuliła się w pościel.
- Jesteś gwiazdą, najpiękniejszą w całym kosmosie. Jeśli mogę być kosmitą, to chcę do ciebie polecieć...
-Ale ty dobrze wiesz, że nie można mieć gwiazdki z nieba...
-Dla ciebie, umiem wszystko.
Tak dalej, toczyła się rozmowa w wideo. Tam się kończyło. Kolejna, urwana w pół rozmowa. Edward, nie umiał jej wtedy powiedzieć tych ważnych słów. Czuł się rozdarty, nie mniej niż Aleksa. Objął dziewczynę. Gdyby mógł, to już nigdy by jej nie puścił.
-Puść.- powiedziała zapłakana.
-Kochałem cię...
-To dlaczego mi tego WTEDY nie powiedziałeś?!
-Bałem się.- obrócił ją na plecy i zawisł nad nią.
-Czego?
-Tego, że to możliwe. Tego, że mnie odrzucisz.
-... wtedy, bym tego nie zrobiła.- odepchnęła go. Odsunęła się i przewróciła na lewy bok.
-...
-Tęskniłam za tobą... Naprawdę. Wiesz ile nocy płakałam? Jak bardzo cierpiałam? Ile razy na myśl mi przyszło, że po prostu mnie wykorzystałeś? Wiesz?!
-...nie.
-Jesteś tchórzem...
-Wiem.
-No proszę! Chociaż coś wiesz!- prychnęła.
Zapłakała gorzko. Nie chciała robić tego przy nim, ale już nie mogła wytrzymać Była w nim zakochana... Po co było utrudniać? "Nie komplikuj, wal prosto z mostu." Często, tak łatwo to powiedzieć, napisać, wykrzyczeć i wyśpiewać! Ale, zarazem z straszną łatwością, zapominamy o tym. I nie ma co, mówić, tłumaczyć. Nikt z nas, nie jest doskonały.
-... kocham cię...- powiedział ściszonym głosem.
-Nie uważasz.. że za późno... na to?- wychlipiała
-Może...- przysunął ją do siebie- Ale mam to głęboko w dupie.
Pocałował ją namiętnie. Zamknęła oczy. Płakała i jęczała cicho w jego usta. Oderwała się od niego i zapłakała żałośnie. Oparła czoło o jego miękką piżamę. Waliła pięścią w jego klatkę.
-Znam cię lepiej
Niż ktokolwiek inny
Płacz, kochanie, płacz
Bo ty o to nie dbasz
Łzy spadają na ziemię
Pozwalasz im tonąć...
Nucił jej cicho, nie zwracając uwagi na to, że zaczyna boleć go brzuch od tego walenia.Opadła z sił. Nie mogła już nawet płakać. Zakołysał nią.
-Nie.... Przestań...
-Dlaczego?
-Przez ciebie staję się słaba...
-Nie stajesz się słaba, tylko zaczynasz rozumieć, że nikt nie jest ze stali.
-Nie...
-Pamiętasz jak pierwszy raz się spotkaliśmy? Nie cierpiałaś mnie... Uciekałaś, chowałaś się przede mną... Raz nawet ugryzłaś.
-Nie, lubiłam cię Po prostu się ciebie bałam.
-Serio?
*5 minut później*
-.... Ty płaczesz?- spojrzała na niego.
-...
-Płaczesz...
Delikatnie otarła jego łzy nadgarstkiem. Spojrzała mu prosto w oczy. Nigdy nie widziała jak płakał. Czuła, ze mimo że kiedyś byli przyjaciółmi, że znali się jak dwa łyse konie... To jednak tak mało widzieli słyszeli... Tak mało zobaczyli.
-Jesteśmy głusi, ślepi i niemi... Istne dno...
-...Muszę ci coś powiedzieć.
______________________
Hej!
Lilo: No! W końcu płaczą!
Płakali już wcześniej!
Rene: Ale tak jak teraz, nie. Takie sprzeczności. Zarazem tyle miłości i nienawiści... Tyle bólu i wytchnienia...
Poeta się znalazł... Spokojnie, dopiero z tym bólem się rozkręcam. Wprawy w pisaniu takich rzeczy jeszcze nie mam, ale na boku ćwiczę.
Lilo: Przydadzą ci się. Puki co tak na trójkę jest... Z minusem.
Rene: Nom.
Pozdrawia ćwicząca Misty i rozentuzjazmowani Rene oraz Lilo.
-...
-Tęskniłam za tobą... Naprawdę. Wiesz ile nocy płakałam? Jak bardzo cierpiałam? Ile razy na myśl mi przyszło, że po prostu mnie wykorzystałeś? Wiesz?!
-...nie.
-Jesteś tchórzem...
-Wiem.
-No proszę! Chociaż coś wiesz!- prychnęła.
Zapłakała gorzko. Nie chciała robić tego przy nim, ale już nie mogła wytrzymać Była w nim zakochana... Po co było utrudniać? "Nie komplikuj, wal prosto z mostu." Często, tak łatwo to powiedzieć, napisać, wykrzyczeć i wyśpiewać! Ale, zarazem z straszną łatwością, zapominamy o tym. I nie ma co, mówić, tłumaczyć. Nikt z nas, nie jest doskonały.
-... kocham cię...- powiedział ściszonym głosem.
-Nie uważasz.. że za późno... na to?- wychlipiała
-Może...- przysunął ją do siebie- Ale mam to głęboko w dupie.
Pocałował ją namiętnie. Zamknęła oczy. Płakała i jęczała cicho w jego usta. Oderwała się od niego i zapłakała żałośnie. Oparła czoło o jego miękką piżamę. Waliła pięścią w jego klatkę.
-Znam cię lepiej
Niż ktokolwiek inny
Płacz, kochanie, płacz
Bo ty o to nie dbasz
Łzy spadają na ziemię
Pozwalasz im tonąć...
Nucił jej cicho, nie zwracając uwagi na to, że zaczyna boleć go brzuch od tego walenia.Opadła z sił. Nie mogła już nawet płakać. Zakołysał nią.
-Nie.... Przestań...
-Dlaczego?
-Przez ciebie staję się słaba...
-Nie stajesz się słaba, tylko zaczynasz rozumieć, że nikt nie jest ze stali.
-Nie...
-Pamiętasz jak pierwszy raz się spotkaliśmy? Nie cierpiałaś mnie... Uciekałaś, chowałaś się przede mną... Raz nawet ugryzłaś.
-Nie, lubiłam cię Po prostu się ciebie bałam.
-Serio?
*5 minut później*
-.... Ty płaczesz?- spojrzała na niego.
-...
-Płaczesz...
Delikatnie otarła jego łzy nadgarstkiem. Spojrzała mu prosto w oczy. Nigdy nie widziała jak płakał. Czuła, ze mimo że kiedyś byli przyjaciółmi, że znali się jak dwa łyse konie... To jednak tak mało widzieli słyszeli... Tak mało zobaczyli.
-Jesteśmy głusi, ślepi i niemi... Istne dno...
-...Muszę ci coś powiedzieć.
______________________
Hej!
Lilo: No! W końcu płaczą!
Płakali już wcześniej!
Rene: Ale tak jak teraz, nie. Takie sprzeczności. Zarazem tyle miłości i nienawiści... Tyle bólu i wytchnienia...
Poeta się znalazł... Spokojnie, dopiero z tym bólem się rozkręcam. Wprawy w pisaniu takich rzeczy jeszcze nie mam, ale na boku ćwiczę.
Lilo: Przydadzą ci się. Puki co tak na trójkę jest... Z minusem.
Rene: Nom.
Pozdrawia ćwicząca Misty i rozentuzjazmowani Rene oraz Lilo.
O jejku nie mogę się doczekać dalszego ciągu ! 😆😋
OdpowiedzUsuńCieszy mnie to!^^
UsuńPozdrawiam!
Ale zaskoczenie a mówi się ze chłopakki nie płaczą ale pozory moga mylić pozdrawiam i czekam na nastepny :)
OdpowiedzUsuńPozory mylą xD
UsuńPozdrawiam!
E. U. E... Dobra, ze zdjęciem zgadłam w połowie. Ale z tym świstkiem? Tego jeszcze nam nie ujawniłaś. Znowu będę wymyślać chore teorie po nocach O.o. Oemgje. Edzio... Ty Szekspirze ty. Aż mi przeszło przez myśl "Szekspirze ty, szeksi piszesz ty."... ... ... Okeeejka, tego nie było, jakby co. Czytałam poprzedni post iii, kocham cię! AŻ dwa rozdziały z Lyskiem?! (i to pół z Leo? Bosze, zawał). To właśnie my, my czytelnicy dostaliśmy teraz gwiazdkę z nieba! Oł jea! Pozdrawiam i idę analizować fakty. Weny i do następnego! ;*
OdpowiedzUsuńLilo: Hahaha!
UsuńRene: Komentasz roku 2016, the best haha!
A wam co?
Lilo i Rene: "Szekspirze ty, szeksi piszesz ty." Haha!
Dwa pacany się znalazły, ale przyznam trochę to zabawne.* uśmiecha się szeroko* Trochę bardzo.
Lilo: Te, mi też dasz gwiazdkę?
Hę?
Lilo: Na przykład, w postaci lizaka.
Niech będzie... Rene, a ty?
Rene: Loda.
Jakiego?
Rene: Śmietankowego.
Lilo: Hahaha!
Ogarnąč się. Przedawkowaliście cukierki czy jak? Co wy z tymi lodami?
Rene: Ale chodziło o Algude śmietankową!
Pozdrawiam!